J.M. Rektor Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi prof. dr hab. Jolanta Rudzka Habisiak ma zaszczyt zaprosić na wystawę prac prof. Jerzego Leszka Staneckiego pt. „Egg”. Ekspozycja obejmuje malarstwo, rysunek, grafikę, instalacje – prace z lat 1972–2019 inspirowane abstrakcyjnym kształtem jednego z najstarszych symboli, jakim jest jajko. Kuratorem wystawy jest Marek Herbik.

Wystawa prezentowana online.

Tworzę na własne ryzyko i odpowiedzialność, kontynuuję to skutecznie przez pięćdziesiąt lat, będąc daleko od komercji. Mój rygor uwolniony jest od „mody” w sztuce i programów artystycznych, surowych wytycznych, patentów. Studia i dalsza praca na uczelni ukazały mi, jak zasobne jest archiwum (skansen) idei, manifestów i teorii i jak trudno nie zagubić się w tym gąszczu i być sobą. Pocieszające jednak jest to, że coś pozostaje, wchodząc na stałe do zbioru wartości nieprzemijających. Robię to, co robię: rysunek, grafika, malowanie, instalacja. Raduje mnie fakt, że to wszystko jest trudne do zaszufladkowania przez opisujących. Maluję rzeczy, które widzę wokół siebie, i te, które mam w umyśle i sercu, chociaż zdaję sobie sprawę, jakim ciężarem we współczesnej plastyce są myśli i rzeczy. Rzeczy – proste formy: muszla, perła, kula – jajko, najbardziej popularne, najstarsze symbole (jajo Piera della Francesca, jajka Pietera Bruegla, embrion Salvadora Dali, jaja Constantina Brâncușiego) pojawiają się od początku w mojej twórczości. Nie odrzucam dawnych tematów: akt, martwa natura, pejzaż. Moich przodków w sztuce jest wielu – najważniejszych i mniej ważnych. Przed wielu laty wchodziłem z nimi w dialog, obecnie tego unikam. Jestem w stanie bardzo szybko namalować obraz, ale z reguły tworzę go bardzo długo, nigdy „odtąd dotąd”, ma on wiele warstw. Kiedy maluję, nie ma nic poza mną i obrazem; układ, okoliczności – nikt mnie nie goni i jestem z tego wielce rad. Tworzę na własne ryzyko i odpowiedzialność. Mimo względności terminu „piękno” odrzucam bylejakość (przeciętność) i nic nie poradzę na to. Uważam tworzenie za ekwiwalent życia na własną rękę.

Jerzy Leszek Stanecki, Łódź, 2016 r.

Jerzy L. Stanecki – urodzony 13 maja 1944 roku w Luebz. Studia w latach 1966–1972 w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi na Wydziale Ubioru. Dyplom w 1972 r. Podjął pracę pedagogiczną w 1971 r. jako asystent Leszka Rózgi na nowo powstającym Wydziale Grafiki. Od 1995 prowadzi Pracownię Podstaw Grafiki Warsztatowej. Tytuł profesora uzyskał w 2002 r. W latach 2003–2008 twórca i kierownik Wyższego Studium Grafiki Artystycznej i Uzupełniających Studiów Magisterskich. W 2005 r. powołany przez Ministra Edukacji Narodowej jako ekspert do opracowania standardów nauczania dla kierunku grafika. Od 2008 r. kierownik Katedry Grafiki Warsztatowej. Zdobył około 30 nagród w konkursach plastycznych ogólnopolskich i międzynarodowych. Uprawia rysunek, grafikę artystyczną, malarstwo. Uczestniczył w około 300 wystawach w kraju oraz za granicą.

Strona internetowa artysty art-stanecki.eu  

Fragmenty recenzji:

Twórczość Staneckiego, inspirowana osobistymi zainteresowaniami, w początkowym okresie wyrażała metaforycznie i symbolicznie jego osobisty stosunek do sportu (uprawiał biegi długie), teatru i muzyki. Cechą charakterystyczną jego sztuki jest multiplikowanie pomysłu. Powstaje obiekt opracowany w szczegółach, ze śladami działania różnych narzędzi i różnych technik, który staje się podstawą do dalszego opracowania, z czego powstaje nowa, inna propozycja. Nowo powstałe obiekty inspirują dalej, następuje dalsze opracowanie, trawienie, rycie, ale i cięcie, rozkawałkowanie, dalsze drążenie, swego rodzaju „chirurgia”. Wieczne poszukiwanie, swoisty niepokój, dążenie do celu przeczuwalnego, ale nie wyobrażonego do końca, charakteryzują twórczość Staneckiego. Tworzenie przez niszczenie. Stanecki niszczy i konstruuje, bawi się, tworząc nowe formy. Z chaosu powstaje jego świat, dąży do uzyskania nowej formy, wyraża również swój stosunek do świata, do jego nietrwałości i zmienności. Szuka zgody i porządku…

prof. Leszek Rózga, Łódź, 2001 r.

***

Poza twórczością Jerzego L. Staneckiego przez duże „T”, cieszy mnie fakt, że stale tworzy małe etiudy – i nie wiem, czy wielkość dzieła zależy od formatu. Małych prac Staneckiego można wymienić mnóstwo i zawsze znajdzie się coś godnego uwagi. Nie o to jednak idzie, by dowodzić Jego pracowitości. Ta jest oczywista i niemal tak naturalna jak oddychanie. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że jest to artysta wielokrotnie powracający do tematu, drążący go, dzięki czemu powstaje wiele wariacji – improwizacji. Może to cecha naszej generacji wychowanej na jazzie. Motywy jajka, muszli wracają wielokrotnie w różnych pracach i w różnym czasie, odczytuję je jako ukłon w stronę europejskiego symbolizmu. W muszli można znaleźć perłę, ta zaś znaczy dobro, piękno, sacrum – czyli podstawowe wartości naszej kultury.

Całkiem bez zahamowań rozwijają się rysunki Staneckiego, które przestają być „tajemnicą alkowy”. Są młodzieńczo barwne i skundlone technicznie: rysowane partie mieszają się z monotypią i kolażem, a dostojna czystość techniki jest Staneckiemu tak odległa, jak pukle do ramion. Nasza generacja skażona jest jazzem. Myślę tu o potrzebie koncepcji w nieskończonych wariacjach, o potrzebie improwizacji na zadany temat. Właściwie poświęcił życie improwizacji. Ciekaw jestem, czym się to skończy.

prof. Rafał Strent, Warszawa, 2002 r.

 

Patronat honorowy

do góry